darkblade
Gadula+
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/10 Skąd: z... nie twój interes
|
Wysłany: Sob 12:11, 29 Paź 2005 Temat postu: Redgar Rozdział 2 |
|
|
Rozdział II
-Witajcie żołnierze!- krzyknął kapitan Morgan
-Witaj wodzu!
-Wybrałem dwudziestu najlepszych kuszników w tej armii. To wy jesteście tymi strzelcami. Razem ze mną ruszycie za wygnanym dziś Redgarem by przypilnować, że orki go dorwą i zabiją. Jeśli tego nie zrobią to my wykonamy egzekucję.
-A dlaczego mamy go zabić?- Zapytał najmłodszy kusznik Rurik.
-Bo taki wyrok wydał król. Ja też zostawiłbym go przy życiu, ale to nie od nas zależy.- Kapitan odetchnął. Udało mu się wybrnąć z tego pytania. Gdyby znali prawdę….
-Kiedy wyruszamy?
-Dziś. Idźcie się przygotować.- Odkąd przejął dowodzenie nad tym oddziałem nabierał coraz większego obrzydzenia do dowodzenia w armii. Krasnolud miał już 384 lata i nie nadawał się do kierowania oddziałami, w których są tylko młodzi. Czuł jednak, że ta misja będzie jego ostatnią.
* * *
Regdar obliczył, że przeszedł jakieś 15 staj w 3-4 godziny. Było mu strasznie zimno, więc postanowił rozpalić ognisko. Kiedy ogień już płoną a wojownik zjadł co nieco usłyszał kroki jakiegoś zwierza.
-Co to może być…?- powiedział sam do siebie. Po chwili dodał- gobliny!- Zupełnie o nich zapomniał. Regdar szybko założył plecak i przygotował się do walki.
-Gdzie one są?
I wtedy je zobaczył. Były to dwa gobliny, które na długich łańcuchach trzymały dwa wielkie wilki górskie. Krasnolud zacisnął rękę na swym młocie. Gobliny stanęły jak wryte, kiedy ujrzały wojowniczego intruza na ich terytorium. Wilki zaczęły warczeć i wyrywać się zwiadowcom. Pierwszy goblin puścił swego podopiecznego i uśmiechnął się. Regdar odpowiedział mu tym samym i zamachnął się młotem. Cios wymierzony był prosto w pysk bestii. Krasnolud trafił. Wielki młot wbił się w bok czaszki wilka zamieniając ją w krwawą miazgę. Drugi potwór ruszył do boju, ale także poległ. Wojownik zgruchotał mu kark. Bestie zdołała wydać tylko cichy pisk. Gobliny zobaczywszy, co się stało z wilczurami ruszyły do boju. Regdar pierwszego wyrzucił w powietrze, a drugiego zgniótł na ziemi. Wojownik spojrzał na zmasakrowane ciała napastników. Nagle usłyszał ryk wilka. Odwrócił się i zobaczył trzeciego zwiadowcę oraz kolejną bestie. Goblin puścił stwora, a sam zaczął uciekać. Krasnolud wiedział, że biegnie powiadomić innych o obecności intruza. Niestety bestia nie pozwalała na dojście do uciekinierka. Regard westchnął. Nie chciał zabijać zwierzęcia ale plugawego humanoida. Wilk zaatakował i powalił woja na plecy.
-Silny jesteś. Szkoda, że zginiesz.- Redgar jednym uderzeniem złamał łapę potworowi. Zwierzę odpowiedziało atakiem na nogę. Krasnolud odskoczył i dwoma ciosami powalił bestię. Wtedy poczuł straszny ból w nodze. Spojrzał na nią i ujrzał straszny widok. Cała noga była w krwi. Jego krwi. Z piszczela wystawały zęby wilka. Regarowi poczerniało przed oczami. Był ciężko ranny i nie ma nikogo, kto mógłby mu pomóc. To pewna śmierć pomyślał i zemdlał z bólu.
* * *
Oddział Morgana dotarł do miejsca walki. Kusznicy wraz z kapitanem oglądali zwłoki trzech wilków i dwóch goblinów. Właściwie były to ich kawałki. Większości młodych wojów zrobiło się niedobrze na ten widok.
-Najwyraźniej nasz kolega jest zły.- Powiedział Morgan.- No cóż. Ruszajmy dalej, bo go zgubimy.
* * *
W jaskini goblinów i orków z klanu Troyx panował okropny hałas. Był to bardziej korytarz górniczy. Kiedyś była to mała i cicha jaskinia, ale odkąd wprowadziły się tam te plugawe stworzenia, to miejsce zmieniło się nie do poznania. Wszędzie pojawiły się stojaki na broń oraz szczątki zwierząt i krasnoludów, co powodowało straszny odór. Wystarczy wyobrazić sobie orki w pomieszczeniu, w którym nie ma ruchów powietrza. Jeden ze zwiadowców odkrył wojowniczego krasnoluda niedaleko tajnego wejścia do ich jaskini. Goblin widział śmierć dwóch jego kompanów i trzech wilków górskich.
-Jest uzbrojony w młot i tarczę. Ma hełm i olbrzymi plecak.- Mówił z przejęciem młody wojownik.- Walczy jak zawodowiec i…….
-Starczy!- Warknął Rezex. Był to wielki ork. Przywódcą klanu został w wieku 23 lat po zabiciu 19 konkurentów. Jego blizny na całym ciele dawały do myślenia jego przeciwnikom. Zawsze nosił przy sobie swój ciężki buzdygan. Nigdy nie popierał techniki wysyłania zwiadowców, bo i tak zawsze zawodzili, a krasnoludy dawno by zgniótł starą dobrą szarżą. Niestety był jeszcze Orug. Ten ork przyszedł z ludzkich krain i był wyjątkowo inteligentny. Stworzył on szeregową armię orków i goblinów. Stosował te same techniki, co armie ludzkie czy elfickie. Rezex chętnie zgniótłby mu głowę swoją bronią. Gdyby nie to, że uczony ma wpływ na żołnierzy i potrafi wmówić im wszystko, już dawno by nie żył. Wystarczyło jedno jego słowo, aby plan przywódcy został zmieniony. I tak było tym razem.
-Spokojnie wodzu. Dajmy mu się wysłowić.
-Ty…..- wojownik dyszał ciężko. „Jak on śmie kwestionować me rozkazy” myślał „zabiję cię ty śmieciu” Rezex podniósł buzdygan, ale zaraz go opuścił.- Ty mądry orku.
-Dziękuję ci o panie- odrzekł Orug. Wiedział, co zamierza wódz i odetchnął, że znowu mu się udało.- Jeśli uważasz, że te zeznania wystarczą, to powiedz to.
Goblin zaczynał się czuć nie swojo. Wiedział, że gdy dwa orki walczą o władzę niszczą i zabijają wszystko dookoła. W końcu nie wytrzymał i uciekł.
-O. Sam poszedł- powiedział uczony.- Co rozkazujesz, panie?
-Niech pójdzie oddział Furia.
-Tak jest.
Rezex uznał rozmowę za skończoną i odszedł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|